"I have a dream, ego z wiatrem uleciało" Opowiadanie
To takie proste, jak łatwo mi to przychodzi... Dlaczego dopiero teraz to odkryłem. Latam. Zdziwieniu towarzyszyło przyjemne zaskoczenie.
Ciekawe, co jeszcze umiem. Machał rękami i wzbijał się wyżej i wyżej. Wyleciał przez szeroko otwarte drzwi, a może przeniknął, nie wiedział, nie pamiętał jak to się stało, był już w innym miejscu, nad drzewami, ponad głowami idących ludzi.
Och, żeby ich nie dotknąć, nie zahaczyć, niech tylko mnie widzą. A może wystarczy latać między nimi, przecież nie muszę unosić się wysoko. Czuł, że powoli opada, wykonał kilka gwałtownych ruchów rękami i znów wzbił się do góry.
- Tracimy go! Ciśnienie spada. Uwaga, defibrylator 200! Silny impuls elektryczny poderwał ciało mężczyzny. Powtarzamy, 360. Strzał był tak mocny, że zatrzęsło się łóżko. Bez rezultatu. Ratownik po raz kolejny przyłożył elektrody, 360...
Leciał z wiatrem. Unosił się ponad domami, a właściwie dryfował bez wysiłku. Czuł w sobie ogromną moc.
- Odszedł...dokładny czas zgonu: godzina 17-ta.
Ratownik wiedział, że znów ma spieprzony wieczór.
autor: Hanna Kordalska-Rosiek, dziennikarka, scenarzystka